...Bo ciekawa jestem czy komukolwiek się spodoba. Moim zdaniem Dharma Guns jest żenująco pompatyczny, przeintelektualizowany, onanistyczny. Muzyka, zdjęcia i warstwa wizualna (a także "klimatyczność") - to jedyne powody, dla których można go obejrzeć, stoją naprawdę na bardzo wysokim poziomie.
Polecam zdecydowanie tylko hardkorom ;)
Przeintelektualizowany, to dobre określenie. Nie mam zbyt wielu dobrych wspomnień związanych z tym filmem, poza wspomnianą warstwą wizualną i klimatem, które przypominają tak Maddina jak i Braci Quay, ale jest to kolejny europejski odrzutek w drodze do jakiejś uniwersalnej prawdy, teoria, która po prostu się rozmywa i tak naprawdę nie wiadomo co to gotyckie filmidło za sobą niesie, poza zabawami formalnymi i jakimiś korzeniami typu "Nagi lunch".